Jazda na rowerze jest najpopularniejszą formą aktywności fizycznej Polaków. Nie dziwi więc, że prawie każda remontowana droga w miastach rozbudowywana jest o ścieżkę dla jednośladów. Jednak jazda na rowerze najwięcej frajdy sprawia poza miastem.
Sezon rowerowy uważamy za otwarty!
Wybierając się na majówkę, urlop czy weekend za miastem fajnie jest mieć ze sobą rower. W wielu miejscach co prawda funkcjonują wypożyczalnie, jednak oferowane w nich jednoślady nader często bywają wyeksploatowane i mało komfortowe w jeździe. Bolący od niewygodnego siodełka tyłek, to wrażenie, które może z nami zostać nawet kilka dni po skończonym urlopie, a przecież nie po to wypoczywamy. Lepiej zabrać swój rower. Sprawdź jak.
W bagażniku
To najtańsza opcja jednak sprawdzająca się tylko w określonych warunkach. Nasz rower musi być składany jeśli nie mamy do dyspozycji pojemnego bagażnika. Jeżeli rower musimy przewozić „w całości” możemy złożyć oparcie tylnej kanapy i wygenerować większą przestrzeń. Ile bagaży zmieści się obok tak przewożonych rowerów? W większości aut niewiele. To rozwiązanie dobre i ekonomiczne, o ile na wypoczynek jedziemy sami lub w dwie osoby.
Na dachu
To najczęściej spotykana opcja na polskich drogach. Polega na mocowaniu uchwytów na bagażniku dachowym (jeden rower przypada na jeden uchwyt). Cena tego rozwiązania wzrasta jeśli nasze auto nie ma relingów i musimy zainwestować w bagażnik dachowy, jest to koszt 150-200zł. Najtańsze uchwyty zaczynają się od kilkudziesięciu złotych. Jednak lepiej wydać więcej (300-500 zł) żeby mieć gwarancję, że rowery umocowane są solidnie, a uchwyty wyposażone są wielofunkcyjne obejmy i zabezpieczenia antykradzieżowe. Dzięki lepszym uchwytom ryzyko wysunięcia się roweru przy dużej prędkości czy ostrym hamowaniu spada praktycznie do 0. Jeśli chcemy przewozić 4 rowery, musimy zainwestować niezłą sumkę w takie rozwiązanie. I przede wszystkim sprawdzić nośność dachu, określoną przez producenta.
Umieszczanie rowerów na dachu wymaga od nas nie małej gimnastyki i jest szczególnie niewygodne dla osób niskich. Niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania jest nie ograniczanie widoczności podczas jazdy i normalny dostęp do bagażnika. Jazda z rowerami na dachu jest bezpieczna, o ile będziemy pamiętać, że wysokość auta wzrosła o 1,5 m (parkingi podziemne odpadają!). Szczególną ostrożność należy zachować na zakrętach i wyjeżdżając zza ekranów dźwiękochłonnych czy zza ściany drzew. Wtedy bardziej jesteśmy narażeni na silne, boczne podmuchy wiatru.
Na tylnej klapie
Konstrukcja mocowana na tylnej klapie bagażnika to wydatek rzędu 300–600 zł. Jej zalety to to, że nie potrzebujemy dodatkowej ramy bagażnikowej ani uchwytów, a umieszczenie na niej rowerów (do 3 sztuk) nie nastręcza żadnych trudności. W samochodach typu kombi problem z oporem powietrza znika, bo rower jest osłonięty z każdej strony. Dzięki temu nasz jednoślad powinien się też mniej brudzić podczas transportu. Montaż konstrukcji w autach typu sedan, sprawia, że rowery podniesione są wyżej i nie są w pełni osłonięte. To z kolei generuje większy opór powietrza (i większe zużycie paliwa), niż transportowanie jednośladów na dachu. Rowery przewożone w bagażnikach przyczepianych do tylnej klapy mogą się ocierać o siebie i karoserię, powodujący rysy, ponadto ograniczają widoczność w trakcie jazdy.
Na haku
Kolejny sposób to wykorzystanie bagażnika przyczepianego do haka z tyłu auta. Nie wszystkie samochody dysponują takim hakiem, a koszt jego montażu to ok. 300zł. Konstrukcje, które możemy na nim osadzić to uchwyty lub platformy. Pierwsze z nich kosztują od kilkudziesięciu złotych i można do nich przyczepić maksymalnie 2 rowery.
Platformy czy stelaże doczepiane do haka to chyba najlepsze rozwiązanie. Pomieszczą one więcej rowerów ale ich ceny zaczynają się od kilkuset złotych. Jeśli platforma dodatkowo wyposażona jest w światła i miejsce na tablicę rejestracyjną to przyjdzie nam za nią zapłacić 1500-2000 złotych. I tu dotknęliśmy dużego problemu związanego z przewożeniem rowerów z tyłu auta. Oczywistym jest, że tablica rejestracyjna i światła auta muszą być widoczne. Jeśli zdecydujemy się na platformę z dodatkowym oświetleniem i tak łamiemy przepis, bo światła auta są niewidoczne. Szczegółowych regulacji brakuje, więc pozostaje nam liczyć na przychylność policjanta, który jednak może wlepić nam mandat.
Nawet najlepsze uchwyty, bagażniki czy platformy mogą nie wytrzymać waszej nazbyt żywiołowej jazdy. Przewożąc rowery jedź trochę wolniej niż umożliwiają to przepisy i warunki na drodze. Należy też pamiętać o zdjęciu z roweru wszystkich ruchomych elementów jak bidony, pompki czy światła. Ale przede wszystkim pamiętaj, że wieziesz rowery i twoje auto zmieniło gabaryty, do których jesteś przyzwyczajony!